Tynki schną, nareszcie czujemy, że do przeprowadzki już blisko. Tynkarze zeszli 07.05.2014, tak więc robota zajęła im przynajmniej tyle co innym tynkowanie dwupiętrowego domu z sufitami. Po drodze zdążyli się obrazić naszymi uwagami i zagrozić zabraniem "swoich zabawek na inną piaskownicę", oczywiście z naszą zaliczką. Kable ginęły pod tynkami, prześwitywały spod tynków, albo wychodziły nie w tym miejscu co trzeba. Tynkarze w trakcie pracy przestawiali je sobie wg własnego widzimisię, winny był oczywiście elektryk. Część poprawek zrobiliśmy własnymi rękami. Tynki w kotłowni zamiast na ostro, ekipa z rozmachu walnęła na gładko, miejmy nadzieję, że w przyszłości płytki nam nie odpadną ze ścian. W łazienkach tynki zrobiliśmy na ostro do wysokości 2,40m. Dom coraz bardziej zaczyna przypominać już miejsce do zamieszkania.
Jedna ze ścian w salonie została nieotynkowana, pod przyszły kamień i zabudowę kominka. Podobnie ze ścianą w korytarzu. Mąż chce ją przesunąć do szerokości dwóch 60cm płytek to jest 120cm. Nie wiemy czy to najlepszy pomysł, ale nie chcemy by ścinki płytek szły później przez całą długość salonu.
Wspomniany korytarz
Przy oknach pod tynkami zamontowaliśmy listwy przyokienne. Wydaje mi się, że to był dobry wybór. Zamontowanie parapetów przed tynkami było genialnym pomysłem.
Zrobiliśmy też nowe pomiary pomieszczeń i szczęka nam opadła gdy okazało się, że wysokość otworów na drzwi w pokojach u dzieci i w garderobie różni się kilkoma centymetrami. Fachowiec od murowania ścian działowych zdecydowanie się nie wykazał. Szkoda, że wykryliśmy to dopiero na obecnym etapie.
Tynki muszą schnąć przez co najmniej dwa tygodnie. Potem zajmiemy się ocieplaniem wełną. Po blisko miesiącu powinny zacząć powstawać sufity. Ekipa od kartongipsów i podwieszanych sufitów zapowiedziała się na koniec maja. W swojej łazience nieplanowanie musimy obniżyć część sufitu nad wanną aby zabudować rurę, której nie udało się schować w ścianie. Postanowiliśmy zaszaleć i obniżenie dać na całą szerokość wanny i prysznica.
Widoczna w rogu rura
Skrzynka na gaz nie stoi już tak całkiem bezużyteczna. Mąż w pocie czoła wykopał rów i 08.07.2014 gaz został pociągnięty do budynku. Długo z tym zeszło, bo przez dłuższy czas nie byliśmy pewni przyszłego położenia oczyszczalni. Myśleliśmy, że uda się ją wcisnąć w róg działki, ale musieliśmy się rozczarować. Miejmy nadzieję, że już niedługo jej lokalizacja zostanie przyklepana w urzędzie. W każdym bądź razie jej przyszłe położenie nie wpływa już na położenie gazu. Teraz pozostaje poczekać na piec.
Tył działki również zmienił swoje oblicze, odkąd mąż zasypał gruz przy budnyku pod przyszłym tarasem. Zastanawiamy się jak daleko pociągnąć taras. Czy zakończyć go równo z rynną, czy powinien za nią wystawać? Czy taras wydłużyć tylko do drzwi sypialni czy pociągnąć go do rogu budynku? Taras planujemy z drewna lub kompozytu.
Zastanawiamy się teraz nad sprzedażą humusu, który zalega nam zarośnięty chwastami przed domem. czy będzie nam jeszcze do czegokolwiek potrzebny?
Przed długimi weekendem odkryliśmy zadrapania na części rolet, po tym gdy mąż doprowadził do nich prąd. Uszkodzenia były od strony szyb. Sprzedawca obiecał wymienić wadliwe lamelki rolet, miejmy nadzieję, że słowa dotrzyma.