Piasek do strefy plażowej przyjechał, parę dni po czasie i w ilości dwukrotnie przekraczającej nasze oczekiwania. W ten sposób mój mąż zyskał pracę na kolejne dni. Dokupił krawężników i będzie obsypywał dom wzdłuż cokolika. Resztę rozsypiemy po polu, bo ziemia jest zbyt ciężka i na pewno będzie to z pożytkiem dla niej. Przed wakacjami znów w ruch pójdzie Rundap, a po powrocie kolejne bronowanie. Mam nadzieję, że ziemia będzie już wtedy nadawać się pod trawnik. Z naszym tempem to gotowy będzie najwcześniej na jesień.
Z powodu upałów przenieśliśmy się z robotą do domu. W kuchni mąż zamontował oczka ledowe i pomalował część nad stołem farbą tablicową. Do użytku podobno nadaje sie dopiero po 3 dniach. Efekt już mi się teraz podoba.
Koło wiatrołapau nieoczekwianie pojawił się zegar. W planach nie miałam kupna takowego, ale kiedy zauważyłam go w tk maxx, pięć razy do niego wracałam, by w końcu powędrować z nim do kasy. Zegar spotkał się również z aprobatą męża, więc zawisł kilka dni po jego zakupie.
Pod balkonem zamontowaliśmy ćwierćwałek, więc niebieska folia wystaje już "tylko" wzdłuż ścian ;) Lekko różni się odcieniem od drzwi balkonowych, ale różnicę widziałam tylko pierwszego dnia ;)