19.11.2014 Panele i pierwsze drzwi
Data dodania: 2014-11-19
Położyliśmy panele w pokoju syna, gabinecie i salonie (w tym zabrakło kilku paneli) i wstawiliśmy pierwsze drzwi.
Panele w pokoju syna położyliśmy w kilka godzin. Z gabinetem było już pod górkę, bo okazało się, że panele pochodzą z innych partii i nie spinają się ze sobą, ale po kilkunastu próbach i błędach udało się je dopasować, za to salon ... to prawdziwa katastrofa. Panele mimo, że najdroższe ze wszystkich okazały się najbardziej krzywe i do położenia w pojedynkę prawie, że niemożliwe (Kronopol). Mój mąż trzy dni panele składał i rozkładał na nowo, aż czwartego dnia z kuzynem na upartego pospinali je, docinając je w bardziej wrażliwych miejscach. Gdyby panele pochodziły z marketu, drugiego dnia wylądowałyby z hukiem na sklepie, a że kupiliśmy je w sklepie internetowym sprzedawczyni uparła się i nie przyjęła ich z powrotem (nawet nierozpakowanych paczek), również wtedy kiedy zaproponowaliśmy zakupienie nowych paneli w jej sklepie, choćby i w droższej cenie, czym doprowadziła mnie do furii. Tak jakbym miała dwa miesiące na rozpatrywanie reklamacji u producenta. Niestety na kupno nowych nas nie stać ... W dodatku te kilka sztuk, których nam zabrakło musimy dokupić w tym cholernym sklepie, bo w każdym innym występują tylko w 10mm grubości, a nie w 8mm, w jakiej je zakupiliśmy. Być może dlatego panele mocno straciły w moich oczach. Już nie podobają mi się tak jak wtedy kiedy je kupowałam. Niestety takie, które mi się spodobały kosztują trzy razy więcej. Mam nadzieję, że w bliższej lub dalszej przyszłości będzie mnie stać na wymianę ich na drewnopodobne płytki. Jestem wykończona tym wykańczaniem ....
Dziś wrzucam zdjęcia paneli w pokoju syna i nowych drzwi (póki co bez klamek ;)) Reszta pomieszczeń z powodu panującego w nich chaosu na razie nie nadaje się do fotografowania ;)
Panele w pokoju syna położyliśmy w kilka godzin. Z gabinetem było już pod górkę, bo okazało się, że panele pochodzą z innych partii i nie spinają się ze sobą, ale po kilkunastu próbach i błędach udało się je dopasować, za to salon ... to prawdziwa katastrofa. Panele mimo, że najdroższe ze wszystkich okazały się najbardziej krzywe i do położenia w pojedynkę prawie, że niemożliwe (Kronopol). Mój mąż trzy dni panele składał i rozkładał na nowo, aż czwartego dnia z kuzynem na upartego pospinali je, docinając je w bardziej wrażliwych miejscach. Gdyby panele pochodziły z marketu, drugiego dnia wylądowałyby z hukiem na sklepie, a że kupiliśmy je w sklepie internetowym sprzedawczyni uparła się i nie przyjęła ich z powrotem (nawet nierozpakowanych paczek), również wtedy kiedy zaproponowaliśmy zakupienie nowych paneli w jej sklepie, choćby i w droższej cenie, czym doprowadziła mnie do furii. Tak jakbym miała dwa miesiące na rozpatrywanie reklamacji u producenta. Niestety na kupno nowych nas nie stać ... W dodatku te kilka sztuk, których nam zabrakło musimy dokupić w tym cholernym sklepie, bo w każdym innym występują tylko w 10mm grubości, a nie w 8mm, w jakiej je zakupiliśmy. Być może dlatego panele mocno straciły w moich oczach. Już nie podobają mi się tak jak wtedy kiedy je kupowałam. Niestety takie, które mi się spodobały kosztują trzy razy więcej. Mam nadzieję, że w bliższej lub dalszej przyszłości będzie mnie stać na wymianę ich na drewnopodobne płytki. Jestem wykończona tym wykańczaniem ....
Dziś wrzucam zdjęcia paneli w pokoju syna i nowych drzwi (póki co bez klamek ;)) Reszta pomieszczeń z powodu panującego w nich chaosu na razie nie nadaje się do fotografowania ;)