Mamy siatkę - nareszcie
To miał być wydatek na czasy późniejsze. Niestety przychodzące pod dom sarny zaczęły obgryzać rosnące nam wokół działki tuje i drzewka owocowe. To czego nie obgryzły to połamały :( Borówka została wyjedzona, aż do korzeni. Wymieniliśmy 25 tuji i wciąż potrzebujemy jeszcze jakieś 15 :( Większość drzewek owocowych też nadaje się do wymiany. Nie wiedziałam, że te miłe stworzenia są w stanie dokonać aż takich szkód. Hulający wiatr też zrobił swoje. Mieszkamy na lekkim wygwizdajewie ;) Brabanty lekko poźółkły, dostały nieźle w kość.
Trawnik rośnie, ale strasznie nierówno. Są kępy zielone i żółte, mega gęste i rzadkie. Chwasty w drugiej części działki niestety go zdominowały. Wyrywamy je po trochu na kolanach, ale żeby pozbyć się wszystkiego musielibyśmy wynająć ekipę kilkulanstu luda ;) Odchwaszczanie środkiem chwastobójczym na razie nie pomogło. Ale spryskaliśmy go połową dawki, bo trawnik nadal młody, nie ma roku, więc mieliśmy stracha. Będziemy nadal próbować. Przeważa rumian polny (dopiero po jego zakwitnieniu poznaliśmy z czym mamy do czynienia), a rośnie toto gęsto i cholernie szybko. Korzenie i łodygi ma grube i trudno wyrwać go z ubitej miejscami ziemi. Drugi chwast to jak mnie się zdaje tasznik pospolity. Po wyrwaniu zostaje trochę dziur. Trzeba będzie dosiewać.
Jak widać dookoła ziemie uprawne. Więc chwasty ciągną do nas ze wszystkich stron
Koszt siatki na działkę z trzech stron (działka 2000m2) wyniósł nas 8tyś z robocizną. Z przodu planujemy coś ładniejszego. Od asfaltu sarny już nie powinny nadciągać :)
Na wrzesień umówiliśmy już ekipę do elewacji. Już nie mogę się doczekać kiedy dom nabierze koloru.