Po roku od zamieszkania - przemyślenia
W grudniu minął rok od kiedy zamieszkaliśmy w naszym domu. Było dużo braków, ale nie byliśmy w stanie żyć dłużej na dwa domy.
Podsumuję co udało nam się zrobić od tego czasu
- wykończyć łazienkę (w momencie przeprowadzki nie było płytek, prysznica, wc i szafki, a wanna stała luzem na twardym betonie),
poranna i wieczorna toaleta przenosiły się do wc - obecnie pozostało jedynie zamontować drzwi do prysznica
- zamontować brakujące drzwi wewnętrzne
- wykończyć pokój córki (początkowo za jej pokój służył gabinet) - obejmujący malowanie i zakup mebli (obecnie brakuje tylko szafy)
- zakupić kanapę i ławę do salonu
- zamontować lacobel w kuchni, okap, kupić krzesła
- zrobić taras, wyrównać teren, posadzić trawę z tyłu domu, drzewka owocowe, brabanty dookoła działki (to była prawdziwa mordęga)
- zrobić sztuczną plażę pod dmuchany basen i prowizoryczny plac zabaw
- zamontować elektrycznego pastucha, który ma chronić drzewka przed odwiedzającymi nas sarnami
- zamontować szafę i biurko w pokoju syna
- zrobić sufit w garażu, zamontować schody na strych i częściowo zmontować podłogę z płyt osb na strychu
- zakupić meble do sypialni (przez rok spaliśmy na dmuchanym materacu)
- zamontować ledy i lampy do większości pomieszczeń
- zamontować listwy w wykończonych pomieszczeniach
- położyć gres w kotłowni (to już w styczniu)
Przed nami kolejny rok ciężkiej pracy, kolejne wydatki.
Plusy:
- parterówka w takim kształcie jak sobie obmyśliliśmy, jeśli chodzi o ilość i wielkość pomieszczeń, nic byśmy nie zmienili, cieszymy się z każdej decyzji
- wydłużenie dachu nad tarasem (nie grzeje ani nie pada na głowę)
- kuchnia, rozkład szafek, szuflad i sprzętów. Poza tym biały akryl i lacobel to był prawdziwy strzał w dziesiątkę.
- podłogówka w całym domu (nie róbcie tylko tego błędu co my i nie montujcie jej pod szafkami i lodówką w kuchni)
- ogrzewanie gazowe (mam nadzieję, że nie będę śpiewać inaczej kiedy przyjdzie mi zapłacić faktury za zimę)
- rolety zewnętrzne- nie wyobrażam sobie bez nich życia!
- kominek - uwielbiam ten płomień nie tylko w zimne wieczory ;)
To co mnie denerwuje:
- chłodniejsze skrajne pomieszczenia, szczególnie pokój córki, sąsiadujący z garażem (koniecznie musimy ocieplić wspólną ścianę)
- brak osobnej regulacji ciepła w pomieszczeniach (w momencie palenia w kominku w salonie, reszta pomieszczeń się wychładza)
- rekuperator - na razie tylko mnie wkurza (sterownik zdążył się popsuć i był wymieniany, teraz zastanawiamy się nad przeniesieniem jednostki centralnej ze strychu do kotłowni, ze względu na powstające zacieki w łazience przy anemostacie - nieogrzewany strych powoduje, że w rurach skrapla się woda)
- witryny w niektórych pomieszczeniach zamiast otwieranych okien (a jednak! choć mówiłam, że będzie inaczej), mycie ich z zewnątrz powoduje konieczność posłuzenia się drabiną (sick!)
- panele w salonie - nie mogę przeboleć, że nie zdecydowalismy sie na płytki drewnopodobne, albo chociaż inny, jaśniejszy kolor paneli (na tych widać non stop brud i zarysowania), te były najdroższe, a wydają mi się najbardziej tandetne
- betonowa duża łazienka (ogólnie nie jest zła, ale teraz ociepliłabym ją odrobiną drewna w postaci płytek lub drewnianej szafki)
PS. I przypomniał mi się jeszcze jeden dość poważny minus - gdyby fundamenty były podniesione bloczek wyżej, byłoby idealnie. Teraz jest o ten bloczek za nisko niestety, co powoduje problemy z wyrównaniem terenu wokół domu.
Za to plusem było podwyższenie ścian o kolejny bloczek, dzięki temu w wielkim salonie sufit nie wali nam się na głowę ;)
No i muszę dodać:
- wykańczanie pomieszczeń w domu, w którym się mieszka, to powolne wykańczanie wszystkich dookoła (to mycie na okrągło sąsiadujących pomieszczeń, ciągły hałas i brud i obciążenie dla inwestora, który po kilku godzinach pracy musi po sobie posprzątać)
Mam nadzieję, że u was będą tylko plusy!