Pozwolenie na POŚ ! I postępy na budowie.
Data dodania: 2014-07-11
Miało być o kominku, ale zacznę z innej beczki i ogłaszam, że nasz projektant i kierownik budowy w jednym odebrał dziś nasze POZWOLENIE NA OCZYSZCZALNIĘ (pierwotnie w projekcie było wyszczególnione szambo). Nasze pozwolenie rodziło się w wielkich bólach uwaga !!! 10 miesięcy !@#!? W wizji już mieliśmy wychodek za domem. Ze szczęścia normalnie chyba się upijemy.
Zabudowa kominka ruszyła, może nie pełną parą, bo po położeniu kilku płyt zabrakło nam kleju i czekaliśmy na kolejne zamówienie towaru, ale postępy prac cieszą, tym bardziej, że cała obudowa kominka stawia się rękami mojego męża. Na szczęście obawy co do trudności w położeniu płyt w porównaniu do ścian z płyt g-k i profili się nie sprawdziły. Idzie to całkiem sprawnie, a obudowa okazała się całkiem stabilna, co do czego na początku mieliśmy duże wątpliwości. Problemem jest jedynie kruchość tych płyt, które lubią się łamać przy wycinaniu nieregularnych kawałków.
Jak widać wejście do komina o czym już wspominaliśmy mamy bardzo wysoko, więc komora dekompresyjna będzie musiała być wąska i trochę przekombinowana. Nad komin przyjdą dwie płyty żaroodporne, a bezpośrednio w suficie zainstalowaliśmy czerwoną płytę g-k.
Dzień 1
Dzień 2
Niestety narobiliśmy sobie dodatkowej roboty, kiedy po wykonaniu górnej części zabudowy odkryliśmy, że przy obecnym ustawieniu komina nie ma możliwości zainstalowania górnej kratki wentylacyjnej, która okazała się nad wyraz głęboka. Kiedy już jakimś cudem zdołaliśmy przyciąć rurę od komina, na stałe zainstalowaną już w ścianie i w wielkich bólach udało nam się złożyć komin na nowo okazało się, że cała ta "zabawa" nie miała sensu (bagatela zajęło nam to chyba z dwie godziny), ponieważ nie odliczyliśmy 3cm grubości płyty, a cała walka toczyła się o głupie 2 cm ;)
W trakcie oczekiwania na zamówiony klej mój mąż tynkował dziury, szpachlował i gładził ściany, a także zmniejszał otwory pod drzwi wewnętrzne. To cholerna robota, której za bardzo nie widać, a zajmuje chcąc nie chcąc kupę czasu.
Wybraliśmy również panele do salonu, które kolorystycznie miały pasować pod blat w kuchni w kolorze dąb arligton naturalny. Patrząc na panele Eggera w tym kolorze okazuje się, że są one właściwie bez słojów i jakieś mało drewniane. Więc finalnie wybraliśmy dąb celtycki Kronopola. Cena w salonie 60zł, w markecie 54zł, a w necie średnio 38zł (znalazłam nawet 35zł). To nadal przekonuje mnie tylko i wyłącznie do sklepów internetowych. Początkowo planowaliśmy płytki drewnopodobne, ale znów trzeba było przełknąć ślinę i pojechać po kosztach ...
Tak wygląda blat dąb arlington naturalny
A tak panele Eggera w tym samym kolorze, takie jakieś "bez życia" ;)
Wybraliśmy dąb celtycki Kronopola, opinie w necie ma bardzo dobre
A tak prezentuje się blat i panele w porównaniu. Na żywo panele są bledsze, a różnicy w kolorach prawie nie widać.
Zabudowa kominka ruszyła, może nie pełną parą, bo po położeniu kilku płyt zabrakło nam kleju i czekaliśmy na kolejne zamówienie towaru, ale postępy prac cieszą, tym bardziej, że cała obudowa kominka stawia się rękami mojego męża. Na szczęście obawy co do trudności w położeniu płyt w porównaniu do ścian z płyt g-k i profili się nie sprawdziły. Idzie to całkiem sprawnie, a obudowa okazała się całkiem stabilna, co do czego na początku mieliśmy duże wątpliwości. Problemem jest jedynie kruchość tych płyt, które lubią się łamać przy wycinaniu nieregularnych kawałków.
Jak widać wejście do komina o czym już wspominaliśmy mamy bardzo wysoko, więc komora dekompresyjna będzie musiała być wąska i trochę przekombinowana. Nad komin przyjdą dwie płyty żaroodporne, a bezpośrednio w suficie zainstalowaliśmy czerwoną płytę g-k.
Dzień 1
Dzień 2
Niestety narobiliśmy sobie dodatkowej roboty, kiedy po wykonaniu górnej części zabudowy odkryliśmy, że przy obecnym ustawieniu komina nie ma możliwości zainstalowania górnej kratki wentylacyjnej, która okazała się nad wyraz głęboka. Kiedy już jakimś cudem zdołaliśmy przyciąć rurę od komina, na stałe zainstalowaną już w ścianie i w wielkich bólach udało nam się złożyć komin na nowo okazało się, że cała ta "zabawa" nie miała sensu (bagatela zajęło nam to chyba z dwie godziny), ponieważ nie odliczyliśmy 3cm grubości płyty, a cała walka toczyła się o głupie 2 cm ;)
W trakcie oczekiwania na zamówiony klej mój mąż tynkował dziury, szpachlował i gładził ściany, a także zmniejszał otwory pod drzwi wewnętrzne. To cholerna robota, której za bardzo nie widać, a zajmuje chcąc nie chcąc kupę czasu.
Wybraliśmy również panele do salonu, które kolorystycznie miały pasować pod blat w kuchni w kolorze dąb arligton naturalny. Patrząc na panele Eggera w tym kolorze okazuje się, że są one właściwie bez słojów i jakieś mało drewniane. Więc finalnie wybraliśmy dąb celtycki Kronopola. Cena w salonie 60zł, w markecie 54zł, a w necie średnio 38zł (znalazłam nawet 35zł). To nadal przekonuje mnie tylko i wyłącznie do sklepów internetowych. Początkowo planowaliśmy płytki drewnopodobne, ale znów trzeba było przełknąć ślinę i pojechać po kosztach ...
Tak wygląda blat dąb arlington naturalny
A tak panele Eggera w tym samym kolorze, takie jakieś "bez życia" ;)
Wybraliśmy dąb celtycki Kronopola, opinie w necie ma bardzo dobre
A tak prezentuje się blat i panele w porównaniu. Na żywo panele są bledsze, a różnicy w kolorach prawie nie widać.